Maski Drukuj

        Uczniowie klas piątych w czasie lekcji sztuki (plastyki) uczyli się robić maski. Wcześniej malowali greckie wazy, będąc cały czas pod urokiem opowieści mitologicznych. Potem starożytny teatr sprawił, iż chętnie poznawali instrukcję tworzenia maski teatralnej.


      Na lekcjach języka polskiego w kwietniu i maju królowała instrukcja. Panie polonistki objaśniały zasady jej pisania. Instrukcja to dość łatwa forma wypowiedzi, zwłaszcza, jeśli dotyczy wykonania masek. I tu nauczycielki rozbudzały naszą wyobraźnię. Tłumaczyły ponadto przenośne znaczenie zakładania na twarz maski.   

     Następnie w czasie kolejnych lekcji sztuki pani K.Gorzelak inspirowała nas do zabaw plastycznych i językowych. Powstała prawdziwa plejada teatralnych masek. Wspólnie z Panią urządziliśmy wystawę.
    W sali polonistycznej powstała piękna galeria masek, na dodatek dość oryginalnie przez nas nazwanych. Do tej pory przybywa ich, bo już wiemy, jak je tworzyć. A każdy wykonuje te arcydzieła we własnym tempie, bez pośpiechu.
    Obecnie pojawiły się wykonane i nazwane przez: Kacpra Kurnickiego („Kolorowy Chińczyk"), Artura Zalewskiego („Czerwony Nochal"), Michasię Kowalewską („Kolorowa Panienka z Okienka"), Michała Kupniewskiego („Rap-LSO"), Gabrysia Brzozowskiego („Chora Zmora"), Dawida Poterałę („Niebieski Mikołaj"), Kamilę Krawczyńską („Biedrovator"), Bartka Rucińskiego („Niebieski Murzyn"), Filipa Spychalskiego („Uśmiechnięty Batman"), Daniela Czarnackiego („Biedny Cyklop o Wyglądzie Muchomora z Głębin"), Nikoli Dylewskiej („Słoneczna"), Bartka Sobieskiego („Jeździec z Nikąd"), Mariusza Wolskiego („Wąsaty"), Szymka Brudzyńskiego („Czerwony Mściciel"), Daniela Durki („Ciemna Strefa"), Piotrka Fierka („Motor"), Konrada Neumanna („Papa Smurf"), Bartka Jadczaka („Moris"), Stasia Szweda („Król Julian"), Olka Sobczyka („Stefan"), Kuby Widźgowskiego („Piegowaty Ogrodnik"), Dawida Sokołowskiego („Indianin Joe").
      Kiedy nadawaliśmy te nasze niecodzienne nazwy uczyliśmy się jednocześnie zasad pisowni tytułów. Dobrze uczyć się czegoś, wiedząc, po co to robimy. Widzi się wtedy cel naszego trudu. Podobał się nam ten czas tworzenia na sztuce, bo wtedy właśnie doświadczyliśmy, jak zazębiają się i uzupełniają- język polski, plastyka i godzina wychowawcza. Nauka jednak jest potrzebna, a do tegona lekcjach może być całkiem przyjemnie.